Joker (2019) - Recenzja filmu

Filmy komiksowe stały się normą dla Hollywood w dzisiejszych czasach. Wydaje się, że istnieje nowy film, który jest wydawany prawie co miesiąc w tych dniach, począwszy od dziwnych niezależnych iteracji mniej znanych właściwości do głównych blockbusterów, które znajdziesz się planując swoje życie wokół. W natłoku filmów inspirowanych komiksami rzadko zdarzają się filmy, o których myśli się kilka dni później, te, które decydują się być inne w swojej prezentacji, historii lub po prostu stylu, zamiast tego próbując skopiować udaną formułę przedstawioną przez wyraźnych zwycięzców hitów kinowych w tym gatunku. https://vodfilmy.pl

Pomimo wielokrotnych prób w niedalekiej przeszłości, DC comics nie udało się do tej pory stworzyć uniwersalnej serii, która mogłaby rywalizować z ich głównym rywalem w filmie i komiksie. Co ciekawe, to właśnie wtedy, gdy próbują nie robić nic poza opowiedzeniem dobrej historii bez zamiaru rozpoczęcia franczyzy, znajdują sukces, a ten sukces jest w postaci Jokera.

Sam film jest rzeczywiście origin story, ale opowiedzianą z bardzo unikalnej perspektywy. Jako wieloletni fan DC Universe, zawsze doceniałem fakt, że postać Jokera miała dość niejednoznaczną historię. Od opowieści o tym, że był nieudanym komikiem, po to, że prawdopodobnie był spokrewniony z samym Batmanem, zawsze pozostawał enigmatyczną postacią w galerii łotrów Batmana. To, co czyniło go tak interesującym, to fakt, że jego pochodzenie nigdy nie było tak naprawdę ważne, ważne było to, że był przeciwieństwem samego Batmana, z celami, które nigdy nie wymagały zrozumienia, a jedynie powstrzymania.

Filmowy Joker usuwa jednak Batmana z równania i zadaje proste pytanie. Jak ktokolwiek mógłby stać się kimś tak szalonym jak Joker z komiksu? Co mogłoby skłonić kogoś do takiej determinacji, by wywołać chaos w naszym świecie, nie dbając o to, czy komuś stanie się krzywda? Zadając te pytania, twórcy filmu Toddowi Philipsowi udaje się stworzyć prawdziwie oryginalną postać na podstawie tego, co już wcześniej było.

Podczas gdy filmowi udaje się odpowiedzieć na te i inne pytania, sam film jest czymś więcej, to eksploracja przemocy i choroby psychicznej w sposób, który jest zarówno zabawny, jak i niepokojący, czasami jednocześnie. W filmie widzimy Joaquina Phoenixa jako Arthura Flecka, życiowego nieudacznika, którego jedynym obowiązkiem pozostaje opieka nad schorowaną matką Penny (w tej roli Francis Conroy z American Horror Story). To przez jej urojenia, że Arthur zaczyna się kawałek razem wersję prawdy, która zaczyna brać żniwo na jego zdrowiu, jeden, który był niepewny, aby rozpocząć. Po fatalnym wydarzeniu w metrze, jednak Arthur zaczyna odkrywać, że obywatele zniszczonego Gotham City zwrócili na niego uwagę, aczkolwiek poprzez jego osobowość jako morderczego klauna.

Nie będę wdawał się w szczegóły, aby uniknąć spoilerów, ale jest to wielowarstwowa i bogata historia, która jedynie wykorzystuje postacie i środowiska z komiksów DC, aby opowiedzieć swoją własną, niepowtarzalną historię. Jest to historia, która dosłownie mogła zostać pozbawiona swoich numerów seryjnych i umieszczona w każdym innym mieście z innymi postaciami i byłaby silna sama w sobie. Piękno tego filmu polega na tym, że używając Gotham City i jego obsady nie-superbohaterskich postaci umieszcza to ujęcie w mieście, które każdy zna, dając każdemu widzowi poczucie komfortu i znajomości idąc do filmu. Jednak film szybko pozbawia widza tego komfortu, pokazując mu aż nazbyt realne miejsce, które może stać się placem zabaw pewnego przebranego mściciela.


Wizualnie film czerpie z wizjonerów takich jak Francis Ford Coppola czy Stanley Kubrick. Todd Phillips zna swój film i swój styl i udaje mu się stworzyć film, który jest zarówno wizualnie, jak i emocjonalnie oszałamiający. Od napisów początkowych w stylu lat 70. po dramatyczne zakończenie, nie ma w tym filmie ani jednego momentu, który byłby wymuszony lub nie na miejscu. Todd tworzy dla swoich aktorów świat, w którym mogą grać i grają.

Joaquin Phoenix wykonuje niesamowitą robotę, wcielając się w postać koronowanego księcia zbrodni. Co ciekawe, jest on bardzo ostrożny, aby nie nazywać siebie Jokerem, zamiast tego wybierając nazwę bez 'The', wskazując, że jest on rzeczywiście jego własną wersją Jokera. Wspierając go w jego wybitnej wydajności jest Robert De Niro gra Murray Franklin (komik Arthur podziwia), jak również Zazie Beetz jako Sophie Dumond (kobieta Arthur ma zauroczenie dla). W miarę ich interakcji z Arthurem/Jokerem, szybko jesteśmy zmuszeni zastanawiać się, co jest prawdziwe, a co jest w umyśle Arthura, jak Joaquin tańczy wokół naszych mózgów przekonując nas, że wszystko można sobie wyobrazić w danym momencie.
Jedną z najwybitniejszych postaci w filmie jest ta, której właściwie nigdy nie widzimy, a jedynie słyszymy. Wykonana przez Hildur Gudnadottir, partytura do Jokera jest jedną z najbardziej porywających, jakie spotkałem. W połączeniu z dość natchnioną ścieżką dźwiękową, jej kompozycja wzmacnia niektóre z najbardziej intensywnych momentów filmu, jednocześnie zaszczepiając poczucie niepokoju przez cały czas. Od czasu Dunkierki nie byłem tak zdumiony wykorzystaniem ścieżki dźwiękowej jako niewidocznej postaci i muszę przyznać, że obecność Huldur jest odczuwalna w całym filmie.

Powiedzieć, że ten film jest intensywny jest niedopowiedzeniem. To głębokie i trzewne spojrzenie w umysł szaleństwa. Jest to współczesna wersja Upadku, ale bez żadnych cech odkupieńczych dla głównego bohatera. Joker to mroczny film, który wymaga wielokrotnego oglądania. Ostrzegamy, że nie jest to film dla dzieci, a jeśli weźmiecie jedno z nich, bądźcie gotowi na głęboką dyskusję o chorobach psychicznych i przemocy. Jest to film, który stoi sam, ale mówi o tym, jak łatwo jest wpaść w szczeliny naszej roztrzaskanej rzeczywistości. Jeśli lubisz filmy, które mają głębsze znaczenie i zmuszają do myślenia, idź zobaczyć Jokera, jeśli chcesz popcornu, jak w tradycyjnym filmie Superhero, to nie jest dla Ciebie.
W talii kart Jokery są zazwyczaj dzikimi kartami, kartami, które mogą przybrać dowolną formę w zależności od sytuacji. To właśnie ze względu na jego charakter, wielu opuszcza go w różnych grach karcianych, takich jak Black Jack czy Poker, ale w przypadku DCU, wydaje się, że karta Joker jest właśnie tym, czego potrzebowali. Osobiście uważam, że jest to jedna z najlepszych prób Warnera, aby zrobić coś nowego z jedną z ich najbardziej ikonicznych postaci, miejmy tylko nadzieję, że nie widzą tego jako znaku, aby po prostu zrobić mroczne filmy o każdej postaci w swojej bibliotece.